Wakacje


Lista osób na wakacjach/planująca wakacje (zgłoszenia min. 3 dni wcześniej).
FOXX 15-31.07
Marydie 1.07-16.07
Kochana 456 15.07-31.07
gulinek.16 13-20.07; 24-28.07; 15-24.08
Lelissa 13.07-4.08

Hymn szkoły

Hymn szkoły

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Shin

Zabiję! Ubiję! Wypatroszę! Nadmucham do życia, a potem znowu zabiję!
- Słucham, co proszę?! "Cześć!"?!! Jeśli jeszcze raz wywiniesz mi taki numer... - już miało dojść do rękoczynów, gdy zatrzymał mnie mocny uścisk od tyłu.
- Nie uczyłem cię, że kobiet się nie bije, młody? - spytał wesoły głos za mną.
- Ty... Puszczaj! - syknąłem i spróbowałem się wyrwać. Na daremno, stary Ryumasaki był zdecydowanie silniejszy, niż powinien.
- Ale, o co w ogóle chodzi? - spytała Inez, patrząc to na mnie, to na wicedyrektora. Jakąś minutę temu przyszła do mojego pokoju, zastając mnie ustalającego z Długopiórym Wilkiem szczegóły mojej kary dyscyplinarnej na imprezowiczach. Na łóżku dalej leżały, pośpiesznie przykryte poduszką, cenne artefakty w kasetce pancernej wykutej ze stali podmorskiej.
- Co się ty dzieje? Do cholery, umawialiśmy się chyba, że ty się zajmujesz wszelkimi problemami z pisklakami, a ja załatwiam papierki i intermagię, tak? - prychnąłem.
- Nie było mnie...
- No właśnie! Gdybym wiedział, że mi wywiniesz taki numer, też bym poleciał do ciepłych krajów. Choćby i na latającym dywanie - powoli byłem coraz spokojniejszy. Podejrzewałem, że nie była to wyłącznie zasługa mojej siły woli, ale nie pytałem.
http://blog.freepeople.com/wp-content/uploads/2013/03/diy-painted-feathers-8.jpg- Czyli rozumiem, że źle, tak? - dziewczyna wydała mi się zatroskana. -A tak poza tym, mogę wejść? - skinąłem tylko ręką.
- Zamknij na zamek - dodałem, siadając koło bruneta na łóżku. Odsunąłem poduszkę i podważyłem nieco wieczko kasetki. - Poznajesz, prawda? - mina Inez była cudowna. Kilka mieniących się odcieniami wiatru lotek o fantazyjnym kształcie. Oczywiście, były to jedne z mniejszych, mierzyły co najwyżej piętnaście centymetrów. Ale i tak robiły wrażenie. Pióra benu, króla czterech wichrów. Poza tymi, miałem jedno zawsze tuż przy piersi.
- Skąd to masz? - spytała cicho.
- Od przyjaciela - uśmiechnąłem się lekko. Miałem nadzieję, że udało mi się ukryć smutną nutkę. - Raczej się nie spotkacie. A wracając do sprawy, to pytałaś, czy coś się działo. Pomyślmy... - udałem zastanowienie, odruchowo przyciągając skarb bliżej siebie. - Kilka zaginionych owieczek, afera na pół budynku, jedno zwierzę na pokładzie, bodaj trzy zbite talerze i chyba siedem szkla... - nie dane mi było dokończyć.
- Czekaj, czekaj, jaka afera? - spytała zaniepokojona Inez.
- Już żadna - wyręczył mnie wice. - Właśnie umawiamy warunki zemsty - uśmiechnął się dość jednoznacznie. Nieźle się bawił, nawet nie krył sadyzmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz