Wakacje


Lista osób na wakacjach/planująca wakacje (zgłoszenia min. 3 dni wcześniej).
FOXX 15-31.07
Marydie 1.07-16.07
Kochana 456 15.07-31.07
gulinek.16 13-20.07; 24-28.07; 15-24.08
Lelissa 13.07-4.08

Hymn szkoły

Hymn szkoły

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Nadine

A więc, dzisiaj przekroczę progi nowej szkoły. Pocieszeniem dla mnie jest obecność Kiby, chociaż nie wiem, czy nie lepszym sposobem było założeniu mu jakiejś obroży. On jest mym obrońcą i tarczą, niczego się nie boję. Jednak jest dziki. Mieszka w lesie, a więc nie z ludźmi i nie jest psem, tylko majestatycznym stworzeniem. Droga była kamienna, a szkoła wielka. Minęłam drzwi i już szok: tylu uczniów i nauczycieli. Niosłam swoją torbę, niebieską ze złotą gwiazdą, przez korytarz. Kiba szedł obok mnie i bacznie się wszystkiemu przyglądał. Pierwszy raz byłam w aż tak potężnej szkole. Niepokoiło mnie to nieco, nigdy nie miałam przyjaciół, kolegów... Chyba, że tyczą się tu wilki. Dla mnie to najlepsi przyjaciele.
Rozkazałam jakiejś dziewczynie zanieść moją torbę pod mój pokój. Wepchnęłam jej ją w ręce. Najpierw zauważyłam na jej twarzy oburzenie, a potem jakby uległa i poszła z nią do budynku. Walizka była ciężka i zastanawiałam się, jak sobie z nią poradzi. A może też wyręczy się kimś innym, a moje rzeczy będą krążyć z ręki do ręki.
- Kiba! - zawołałam, gdyż wilk oddalił się odrobinkę. Gdy podszedł, kucnęłam i wyjęłam z kieszeni obrożę ze smyczą. - Nie bój się, to dla bezpieczeństwa... - powiedziałam, gdy zapinałam mu obrożę. Wilk siedział spokojnie. Patrzył tylko na mnie, jakby był przyzwyczajony do zapinania obroży. Zmiana zaszła, gdy zapięłam mu smycz: starał się zerwać, kręcił się w kółko. Spojrzałam na niego. Wtedy zrozumiał, że smycz jest długa.
Zaczęłam z nim iść w stronę schodów. Mijało mnie wielu ludzi, zapewne uczniów i nauczycieli włącznie. Spokojnym krokiem doszłam do schodów i zaczęłam po nich wchodzić. Było słychać śmiech i kilka głosów, a w powietrzu unosił się zapach perfum i dezodorantów. Było trochę tu ciepło, więc zatrzymałam się przy jednym z okien i, łapiąc za klamkę, uchyliłam je. Od razu świeże powietrze wymieszało się z tym wewnątrz.
Ruszyłam, więc, lekko ciągnąc za smycz w stronę schodów. Z jednego z pokoi wybiegły trzy dziewczyny i zbiegły na dół głośnio śmiejąc się.
Moją uwagę przykuł chłopak stojący na półpiętrze piętra. Na pewno starszy ode mnie, stał jakby na kogoś czekał. Podeszłam do niego, wchodząc kilka stopni wyżej. Kiba przylgnął do mojej nogi.
- Cześć! - powiedziałam pewnie, ale troszkę cicho. Nie wiedziałam, jak zareaguje.
- Cześć! - odpowiedział i popatrzył na mnie, a potem na wilka. Ten nastroszył sierść, jakby został obrażony samym spojrzeniem. Zerknęłam  na Kibę i lekko pociągnęłam smycz. Od razu się uspokoił.
- Wybacz za niego – przeprosiłam szybko. - Pierwszy raz jest w tak dużym miejscu nie będącym lasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz