Wakacje


Lista osób na wakacjach/planująca wakacje (zgłoszenia min. 3 dni wcześniej).
FOXX 15-31.07
Marydie 1.07-16.07
Kochana 456 15.07-31.07
gulinek.16 13-20.07; 24-28.07; 15-24.08
Lelissa 13.07-4.08

Hymn szkoły

Hymn szkoły

ZP

Jest to strona poświęcona głównie dla pisarzy, nie tylko tego bloga. Postaram się na niej pisać główne zasady, którymi należy się kierować tworząc opowiadanie, powieść, czy inną formę literacką, głównie prozę. Jeżeli coś jest niezrozumiałe, pytajcie w komentarzach, proszę.

Tworzenie postaci

Jako że jest to pierwszy etap "pracy" na blogu jako pisarz, wrzucam to jako pierwsze.
1. Pomysł - każda postać musi powstać z jakiegoś pomysłu. Najlepiej by było, żeby to był pomysł własny, wtedy najlepiej się w danej roli czujemy. Pierwszy pomysł nie musi być ścisły - płeć, oględny wiek, środowisko życia i ogólnie pojęty charakter (choćby i w jednym słowie na razie). Jest to baza, zazwyczaj niezmienna. Płeć jest ważna zwłaszcza wtedy, gdy piszemy pierwszoosobowo. O ile pisanie płcią własną może być prostsze, nie tylko ze względu na końcówki, ale i sposób myślenia, o tyle nie zawsze jest to rozwiązanie najlepsze.
2. Imię (i nazwisko), wiek, pochodzenie - istnieją dwie szkoły tworzenia danych personalnych. Pierwsza mówi, żeby stworzyć je na początku i dobudowywać resztę do danych realiów, druga wręcz przeciwnie - przylepia nazwy określonym już postaciom. Imię można wziąć z jakiegoś imiennika, wymyślić, bądź stworzyć z istniejącego wyrazu/wyrazów. Przykładowo, ktoś zajmujący się szpiegostwem może mieć na imię Black, baletnica Diva, florystka Rose a nauczyciel Smarfox. To samo tyczy się nazwisk. Zawsze musimy jednak pamiętać, żeby imię i nazwisko pasowały do siebie. Trudno sobie wyobrazić kogoś, kto się nazywa John Kwiatkowski, czy Marianna Chong-Hung-Pang. Wiek zazwyczaj wychodzi w głównym pomyśle. Jeśli ktoś ma być licealistą, mamy do dyspozycji 3 roczniki, które tak na prawdę w większości nie zmieniają nam zbytnio psychiki człowieka. Pochodzenie jest zazwyczaj pochodną imienia i nazwiska. Jan Kowalski będzie mieszkał w jakiejś wiosce w Polsce, a Yastuhito Kyoshi w dużym mieście Japonii.
3. Charakter i historia - zazwyczaj określany behawiorystycznie, czyli po zachowaniu. Co z tego, że wymyślimy sobie karteczkę "miły" skoro nasza postać będzie przypalać mrówki, straszyć dzieci i pyskować babci w autobusie? Charakter musi być zgodny z historią. Trudno oczekiwać od kogoś, kto widział śmierć swoich rodziców, że będzie optymistą o czarnym poczuciu humoru. Historia nie musi być dokładna. Budujemy po prostu coś na wzór wspomnień - kilka pojedynczych etapów życia, które je zmieniły, lub wręcz przeciwnie. Przy charakterze warto też wspomnieć o tzw. stylu. Przykładowo, jeśli jest dewotką, będzie się ciągle modlić, zważać na "sumienie" całego otoczenia, metal poza słuchaniem muzyki raczej będzie zainteresowany skokiem ze spadochronem niż upojnym wieczorem w bibliotece.
4. Wygląd - i tu zaczyna się problem. Zazwyczaj ludzi piszących można podzielić na dwie grupy, których ja nazywam dość stereotypowo - "kobiety" i "mężczyźni". "Kobiety" są to pisarze, dla których wygląd staje się sprawą nadrzędną nad niemal wszystkim. Potrafią się rozpisać na pół opowiadania z opisem nowej torebki, zapominając wspomnieć cokolwiek o akcji. Natomiast "mężczyźni" wychodzą z założenia, że liczy się wnętrze, trzeba być tolerancyjnym i nie wspominają zupełnie nic o tym, jak dana postać wygląda. Chociażby miała trzecią rękę. Oczywiście, nie można popadać w żadną skrajność. To, czy ktoś ma białą, czy szarą bluzkę na w-f'ie może i nie jest ważne, ale na wielkiej gali muzycznej już tak. Tym bardziej, że niektóre ubrania określają statut społeczny - ubrana na czarno kobieta pewnie jest w żałobie, mężczyzna w mundurze pracuje w wojsku, a tutu ubierze tylko baletnica. Można w ten sposób również posługiwać się semiotyką znaczącą - jeśli ubierzemy kogoś w żałobną czerń na balu, gdzie wszyscy wręcz świecą tęczowymi barwami, budujemy pewne odosobnienie, być może ta postać jest z innego środowiska, lub przewiduje przyszłe tragiczne wydarzenia. Oczywiście, wygląd to nie tylko ubiór. Kobieta może użyć makijażu, by pokazać swoje "nastawienie bojowe", metalowiec powinien mieć długie włosy, księżniczka misterną fryzurę, jasną karnację i być szczupła, amator fast food'u i piwa raczej nie ma co liczyć na talię osy.


Pierwszy post, pierwsze wrażenie

Jak ważne jest pierwsze wrażenie, czy to w stosunku do bloga, książki, czy człowieka, wiemy wszyscy. Obliczono, że najważniejsze jest 20 sekund pierwszego spotkania, jeśli chodzi o wyrobienie sobie na jego temat opinii. Tutaj, na szczęście, aż tak źle może nie jest, ale i tak pierwszy post zawsze jest uważany przez większość za kluczowy.
1. Syndrom pierwszego zdania - jest to coś, o czym mówią zarówno poloniści, jak i pisarze, psychologowie, krasomówcy i wiele wiele innych branży. Posłużę się tu przykładem pisanego przeze mnie opowiadania. Zaczynało się ono tak: "Niech przeklęty będzie twór twój, maro nieczysta! Czy ty naprawdę tak nienawidzisz młodzieńczą duszę, że aż każesz jej przeżywać męki piekielne testy z matmy? - ta i podobne jej myśli krążyły po mojej głowie." Jak widzimy, syndromem pierwszego zdania można by nazwać całość aż do pytajnika (nie ważne, że to dwa zdania. Są swoim następstwem, więc możemy je potraktować jako jedną myśl). Według mnie, gdy ktoś widzi coś takiego, mimowolnie zaczyna być ciekawy, o co chodzi i co będzie dalej. A już na pewno zdecydowanie bardziej, niż gdyby przeczytał coś takiego: "Było kilka minut po ósmej. Przede mną leżał sprawdzian z matematyki, na który nic nie umiałam." Nie tylko jest to drętwe, ale także budzi emocje podobne tym, jakie mamy patrząc na schnącą farbę na ścianie. A informacja jest praktycznie ta sama.
2. Jam łasica - oznacza tyle, że czytelnik musi wiedzieć, kto pisze. I nie chodzi tu tylko o imię wklepane w tytule, ale o osobowość. Każdy jest inny, więc ma trochę inny styl myślenia. Jeśli jest to zakochany chłopak, będzie wszystko porównywał do pięknych oczu swojej wybranki, stara zrzęda tęskniąca za "swoją młodością" wszystko określi negatywnie, a nadpobudliwe dziecko będzie się odznaczało wręcz irytującym chaotyzmem i wielością doznań. Pan w wieku średnim, pracujący w korporacji na pewno nie będzie posługiwał się takim slangiem, jak gimnazjalista na imprezie.Oczywiście, nie dotyczy to tylko narracji pierwszoosobowej. Jeśli piszemy jako ten słynny "wszechwiedzący obserwator", nic nie stoi na przeszkodzie wtrącaniu co chwila wzmianki o nerwowych ruchach postaci, żeby podkreślić jej stres i niepewność. Są to w gruncie rzeczy szczegóły, ale to właśnie one składają się na niepowtarzalność naszej kreacji, nawet, jeśli nie są bardzo widoczne. A mogą przecież być.
3. Jam wszechwiedzący - o chwalimy cię za to. My nie jesteśmy. I dlatego, gdybyś podzielił się z nami tymi "oczywistymi" faktami, że właśnie uciekłeś policji, na pewno szybciej zrozumiemy, dlaczego jesteś cały spocony. Niestety, czytelnik nie siedzi pisarzów w głowie, nawet go nie widzi. Więc wszystkie "no przecież wiadomo" są wiadome jedynie dla piszącego, który nad tym myślał. Nieprzygotowany czytelnik szybko się zgubi w gąszczu niedopowiedzeń. Oczywiście, nie mówię tu o traktowaniu reszty świata jak bandy idiotów.  Skoro widzimy postać, która marszczy brwi, krzyczy i tupie nogą, można się domyślić, że jest rozzłoszczona. Ale muszą być podane wszystkie oznaki, a nie sam fakt, że ktoś krzyczy. Równie dobrze może mieć problemy ze słuchem, komunikować się z oddaloną postacią, być bardzo wesołym, stać koło głośnika z muzyką na "pełny regulator" czy cokolwiek innego. Najmniej wiemy, oczywiście, w pierwszym poście, więc najwięcej trzeba tłumaczyć. Na początku zawsze możemy się przedstawić i napisać kilka słów o sobie, a dopiero podem rozpocząć akcję właściwą.

Show must go on, posty pełne akcji

1. Inwencja twórcza - czyli pomysł. Nawet, jeśli głównym osiągnięciem twojej postaci podczas pisania jest to, że włączy wtyczkę od suszarki do gniazdka, może to być przedstawione ciekawie. Niech jej się przypomni coś ze swojej przeszłości, przy okazji ją poznamy. A może kot wpadnie do łazienki i o mało nie porazi biednej postaci prąd przez to. Albo pójdą korki. Cokolwiek. Jeśli nie, to może małe nawiązanie do jakiegoś dzieła literackiego. "Pod wpływem boskiego wiatru płynącego za sprawą tysięcy pracowitych elektronów woda w wannie rozstępowała się niczym morze przed Mojżeszem." Może i brzmi komicznie, ale czemu nie mogłoby. Oczywiście, wszystko zależy od postaci i tego, "co jej pasuje".
2. Początek - jest sprawą oczywistą, jednak nie nie zawsze i nie dla wszystkich. Zazwyczaj, jeśli piszemy w kilka osób, wiadomo, po kim przejmujemy narrację. Jeśli ktoś nie zaznaczył, kto ma to zrobić, a my możemy, to lepiej nie czekać na reakcję innych, jeśli mamy pomysł. Jeśli go nie mamy i tylko byśmy kręcili się w kółko - zostawiamy sprawę dla kogoś z inwencją. Nawet, jeśli sprawa jest jasna, gdzie jesteśmy i co robimy, zawsze lepiej napisać dwa, trzy zdania wyjaśniające, pokazując przy okazji "swój" punkt widzenia. Przykładowo, kilka postaci siedzi i rozmawia. Zanim zaczniemy pisać ciąg dalszy rozmowy, wprowadźmy czytelnika w narrację, pisząc, że nasza postać siedzi na oparciu fotela i bawi się włosami, nieco znudzona. Lub chodzi po całym pokoju nerwowo, popijając przy okazji sok jabłkowy z czerwonego kubka. Buduje to pewien komfort sytuacji. Rozmowa jest ta sama, ale inna postać dostrzegała to, co ona robiła, nie musiała zwracać uwagi na szczegóły postępowania innych. A już na pewno nie może ich wytłumaczyć ze stuprocentową pewnością.
3. Zakończenie - każdy dobry rozdział / odcinek / post / część kończy się tak, by zachęcić do czytania następnego. Może to być urwanie akcji w połowie, ale wtedy nie mamy pewności, że kontynuacja pójdzie po naszej myśli. Możemy zakończyć akcję, ale otworzyć możliwość lub kilka możliwości nowych. Powiedzmy, jeśli jest nas kilku i walczymy, urywamy w połowie. Damy komuś ciekawą robotę, ale nasza postać przez to zaatakuje zamiast odpocząć, czy opatrzyć rany. Możemy dokończyć walkę i napisać, że koleżanka do nas podeszła. Wiadomo, że ona musi kontynuować, ale nie wiadomo, co od nas chce: opatrzyć, zapytać o coś, przekazać informację, poprosić o pomoc, a może po prostu zaproponować transport do domu. Niemniej jednak, najgorsze zakończenie z możliwych, to takie, gdy nikt nie może podjąć akcji. Jeśli jesteśmy gdzieś sami, niech do nas chociaż telefon zadzwoni. Lub wróćmy do ludzi. Pisanie samemu przez kilka postów może być źle odebrane.
4. Mikro- i makro-perspektywa - dobry pisarz potrafi wpleść w akcję opisy na tyle długie, by czytelnik mógł "obejrzeć" otoczenie i na tyle ścisłe, by nimi nie zanudzić. Opowiadanie to nie dramat, tutaj dialogi są tylko uzupełnieniem. Niekoniecznym, choć na pewno pomocnym i wygodnym, ale uzupełnieniem. Coś jak z filmem - niemy też jest do obejrzenia. Zawsze przychodzi mi tu na myśl Leśmian z "Malinowym Chruśniakiem" jako wzór mikro-perspektywy. Poprzez szczegóły takie jak pajęczyna na liściach, czy delikatny kolor malin zbudowana jest intymna atmosfera. Szczegóły, również, są ważnym kluczem. Jeśli prowadzimy jakieś dochodzenie w sprawie morderstwa, to fakt, że trup leżał na lewym boku, miał podkurczone nogi, rozwichrzone włosy, czy metr dalej leżała stara pocztówka z Jastarni może mieć znaczenie. Zawsze również buduje most miedzy odbiorcą a piszącym. Jeśli dodamy, że stół był dębowy, a na krzesłach leżały poduszki w zielono-żółtą kratkę, zdecydowanie łatwiej będzie wyobrazić sobie tą sytuację komuś spoza naszej głowy. Makro-perspektywa, z drugiej strony, zawsze buduje pewnego rodzaju poczucie małości. Jeśli zrobimy zdjęcie panoramy górskiej, to pojedyncza chatka wyda nam się odległa i drobna przy majestacie przyrody. Z drugie strony, widzimy zdecydowanie więcej. Możemy wnosić, że skoro mamy na tyle czasu, by się rozglądać, to jesteśmy bezpieczni, a przynajmniej nie spanikowani. Pokazujemy również innym pisarzom, czego od nich oczekujemy. Jeśli zwrócimy szczególną uwagą na jedną konkretną górę z całego łańcucha, w domyśle chcemy właśnie tam iść. Lub jej unikać.
5. Synestezja, czyli poezja doznań - definicją roboczą jest wielość w jedności i Wagnerowska koncepcja sztuki. Mówiąc oględnie, to przyjmowanie bodźców od wszystkich zmysłów. Stoimy na łące i nie tylko ją widzimy. Słyszymy również śpiew ptaków, po kostkach łaskocze nas delikatnie trawa, a w ustach niemal ma się smak powietrza, powoli przemierzającego przestrzeń. Słońce powoduje przyjemne ciepło na naszej skórze, czujemy zapach tysiąca polnych kwiatów. To właśnie jest synestezja. Zdecydowanie łatwiej wyobrazić sobie świat otaczający postać, gdy znamy jego różne aspekty, niż gdybyśmy tylko wiedzieli, jak wygląda.
6. Od początku do końca: konsekwencja - dotyczy ona zarówno stylu pisania, faktów, opinii, jak i wielu innych rzeczy. Skoro nasza postać uwielbia czekoladę, to nie może nagle z tego zrezygnować bez podania przyczyny. Jeśli boi się mężczyzn przez traumę z dzieciństwa, flirtowanie z pierwszym lepszym napotkanych chłopakiem jest nie tylko irracjonalne, ale również tworzy wrażenie hipokryzji i nieautentyczności u odbiorcy. Nie oznacza to, że musimy się trzymać antycznego wzorca niezmienności, ale niech to zaufanie do "zielonookiego ciacha" trochę zajmie, zmieniając poglądy, a nie po prostu wybuchnie znikąd. Tylko krowa nie zmienia poglądów. Nie lubisz już czekolady? Ach, rozumiem, przeczytałaś w gazecie, z czego się ją naprawdę produkuje. Potrzebujesz, żeby cie wozić, to i nie wsiadaj za kierownicę jak cię gonią. To samo tyczy się akcji. Jeśli jesteś w sklepie i kupujesz batony, to nie możesz nagle teleportować się do swojego pokoju. Chociaż zapłać i zamów taksówkę najpierw.
7. Ja, ty i oni - skoro nasza postać posiada swój styl, to inne też. Nie wmuszajmy naszych poglądów na innych. Jesteś biznesmenem i rozmawiasz z pięciolatkiem? Więc nie oczekuj od niego, że w naturalnej rozmowie użyje słowo "instytucjonalizowany" czy "w odniesieniu do ostatnich doniesień prasowych", to przecież dziecko. Jeśli nie jesteś pewien, jak by ci odpowiedziało, skontaktuj się z kimś, kto tworzy jego kreację. To nie wstyd, to szacunek i pokora. Lub zostaw do konsultacji z tą osobą po napisaniu całości. Po to przecież posiadasz namiary na innych.
8. Ia mufiem po polski jazykó - czyli ortografia. Nikt cię nie zabije za pojedynczą literówkę, ale wszystko ma swoje granice. Jeśli wiesz, że piszesz jak średnio wyszkolony anglik ze słuchu, to wrzuć w Word'a z opcją wykrywania błędów. Interpunkcja niestety jest już trudniejszą sprawą, ale w miarę pisania i CZYTANIA każdy zyskuje intuicję na tyle dużą, by nie robić wielkich błędów. Oczywiście, od każdej reguły są wyjątki. Jeśli twoja postać pisze list, choć nie za bardzo to potrafi, pisanie "po polskiemu" tekstu jest wręcz obowiązkiem, nadającym autentyczności. Ale tą sytuację każdy oczywiście zrozumie. Reguła ta nie tyczy się mówienia przez nią. Możesz stylizować język na gwarę, ale trzymaj się jej zasad. "Ja żem nie zmyślał, że to pieruńskie babsko pierdyknęło ciebie gacie w gnój" dalej jest pisane poprawnie.


CIĄG DALSZY NASTĄPI (może)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz