Trzeba przyznać, że ta dziewczyna miała fatalny początek
roku. Najpierw zabłądziła, a potem jeszcze zgubiła towarzysza…. Niby każdemu
się mogło zdarzyć, ale to trochę za dużo jak na jeden dzień. Ombra była chyba
tego samego zdania, skoro już drugi raz sprowadziła mnie na pomoc nowej.
Pielęgniarka rzadko interesowała się kimś do tego stopnia, więc domyśliłam się,
że wyczuła w dziewczynie duży potencjał. Jednak, nawet, jeśli tak było, to
nauczycielka nie zamierzała sama zająć się tą sprawą. Wyglądało na to, że to na
mnie spadną poszukiwania tego wilka, bo Ombra wydawszy polecenie, jak zwykle się
ulotniła. Spojrzałam, więc, na dziewczynę, która wyglądała, jakby się miała za
chwilę rozpłakać. Była ode mnie kilka lat młodsza i wyraźnie zrozpaczona. Zrobiło
mi się jej szkoda, więc podeszłam i delikatnie położyłam jej dłoń na ramieniu.
- Opowiedz mi coś o nim – poprosiłam łagodnie. Wiedziałam, że zanim rozpocznę poszukiwania, muszę zebrać jak
najwięcej danych. Poza tym, łażenie od pokoju do pokoju nie miało sensu, bo
przez te kilka godzin wilk mógł zawędrować niemal wszędzie, a nawet opuścić
teren szkoły. Nie mówiłam tego głośno, by nie pogorszyć sytuacji, ale
wiedziałam, że tylko w jeden sposób mogę szybko zlokalizować zwierzę.
- Jest biały, ma złote oczy i lubi przebywać wśród osób z
dziedzictwem hamadriady – odpowiedziała cicho. Nie był to zbyt szczegółowy opis. Musiałam dowiedzieć się
więcej, by później przekazać innym zaklinaczom mentalny obraz zwierzęcia, ale, by
to zrobić, musiałam zajrzeć do umysłu nowej. Nie było to bolesne, ale naruszało
jej intymność, a ja nie chciałam, żeby na następne lata straciła do mnie
zaufanie. Pociągnęłam, więc dziewczynę na ławkę, a gdy obie usiadłyśmy
powiedziałam:
- Mogę znaleźć twojego wilka.
- Kibę – mruknęła.
- Tak, Kibę, ale potrzebuję więcej informacji – mruknęłam. –
Jestem zaklinaczką, więc mogłabym je zebrać zaglądając do twojego umysłu.
Zgodzisz się?
- Ja… jeśli tak mogę pomóc, to w porządku – powiedziała z
lekkim wahaniem.
- W takim razie, wyobraź sobie Kibę – poprosiłam, po czym uśmiechnęłam
się do niej delikatnie. Potem skupiłam się na umyśle nowej i wyłapałam od niej
najpierw tęsknotę, miłość, a następnie w mojej głowie pojawił się obraz wilka.
Szybko przesłałam go wszystkim Zaklinaczom i nauczycielom w obrębie szkoły, dodając,
żeby się ze mną skontaktowali, gdy go zobaczą. Wiedziałam, że to najszybszy
sposób poszukiwań, ale nie spodziewałam się tak szybkich rezultatów. Bowiem,
zaledwie kilka sekund później, otrzymałam wiadomość od profesora Wolfcry:
„Zguba jest ze mną w lesie” razem ze słowami pojawił się
obraz niewielkiej polanki.
„Razem z właścicielką zaraz go odbierzemy” odpowiedziałam,
po czym z uśmiechem zwróciłam się do owej właścicielki.
- Kiba się znalazł.
- Żartujesz sobie ze mnie? – wytrzeszczyła na mnie oczy ze
zdumienia.
- Nie – pokręciłam głową, bacznie obserwując reakcje
dziewczyny. – Wiem, gdzie jest i zaraz cię do niego zaprowadzę.
- Naprawdę? - zdumiała się dziewczyna. Skinęłam tylko głową i pociągnęłam ją tak, by wstała, po czym ruszyłam szybkim krokiem w stronę wyjścia z budynku szkoły. Ku mojemu zdziwieniu, na dole czekali na nas Ching i Luis.
- Co wy tu robicie? - zapytałam podejrzliwie. - Przecież do ciszy nocnej zostało ledwie pół godziny.
- Wolfcry nas tu wysłał - mruknęła Ching. - Prosił, żeby to Luis zaprowadził dziewczynę do wilka.
- Ale czemu mi nic nie powiedział? - zdziwiłam się. - Przecież rozmawiałam z nim telepatycznie, więc mógł mi wszystko przekazać...
- Wiesz, że on żyje we własnym świecie - mruknęła dziewczyna, wywracając oczami. - I lepiej się z nim nie kłócić.
- Wiem - przyznałam, po czym zwróciłam się do Luisa. - Odprowadź Nadine do pokoju, jak tylko Wolfcry pozwoli wam iść, ok? - chłopak kiwnął głową, a ja szepnęłam do jasnowłosej kilka słów otuchy i wyjaśnienia, po czym pożegnałam się i odeszłam. Miałam nadzieję, że wreszcie uda mi się dotrzeć do swojego pokoju i mieć choć chwilę względnego spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz